prometeusz
niepełnosprawni
unieruchomiony w łóżku
szukam czegoś niezidentyfikowanego
potrzebuję więcej ciszy żeby usłyszeć
krążący szept każdy znak z jej ust
przewożą mnie do sali podwyższonych temperatur
w gorączce podjąłem próbę ucieczki w nieznane
zszedłem do doliny kości słoniowej
tam moja pochodnia wypaliła się do końca
trzykrotnie doświadczyłem nieziemskiego oziębienia
znalazłem ją po stu dniach głębinowej tułaczki
nie miałem już nic do zbierania po drodze
intymność wychuchana dawniej w cieniu ust
rozłożyła nasze krzyże na łopatki
kiedy się na moment ocknąłem zobaczyłem złoty chronometr wysadzany diamentami
błyszczał jakby nic się nie wydarzyło
Ilość odsłon: 78
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.