prometeusz
ochroniarz II cd.
po paru dniach zwierzyłem się ze swoich przeżyć
najlepszemu kumplowi
wysłuchał mnie i zaczął się śmiać
powiedział że go wkręcam że robię sobie jaja
nie uwierzył dopóki sam się nie przekonał
zatrudnił się w tym samym muzeum jako ochroniarz
jednak ja już tam nie pracowałem
odwiedziłem go po tygodniu bo jakoś nie dawał znaku życia
kiedy go zobaczyłem
wyglądał jak kostka lodu w szklance z whisky
niechętnie zaczął smęcić o swoich przejściach w muzeum
na końcu jednego z ślepych korytarzy było duże lustro mówił
zresztą drżącym głosem i powtarzał dlaczego ci nie uwierzyłem
mówił że od razu pierwszej nocy tak jak i mnie
przytrafiło się też i jemu niesamowite zdarzenie
powiedział że lustro miało unikatowy ornament
który przyciągnął jego wzrok i kiedy zbliżył się do lustra
wyszła z niego królowa śniegu
ponoć była piękniejsza od anioła
jej śnieżnobiała poświata wymusiła na nim spojrzenie
na jakże czerwony i zniewalający kolor ust
w tym momencie zacząłem bardziej zgłębiać jego słowa
tak jakbym na nowo przeżywał swoje koszmary
tyko z jeszcze większym emocjonalnym dreszczykiem
powiedział że jednym ruchem różdżki zamieniła go w sopel lodu
i tylko po to aby ciepłem swojego ciała
rozpuścić go do stanu ciekłej wody
wtedy przeniosła go na drugą stronę lustra
tam czekały już na nich sanie w otoczeniu zimowej aury
powiedział że pod przykryciem z niedźwiedzich skór
czuł na sobie jej nagie ciało wtulała się w jego męskość
jakby w tym otoczeniu było jej bardziej zimno niż jemu
zobaczył że renifery zamiast poroży mają rogi
gdzie na nich zawieszone były weselne kokardy
to tyle co zapamiętał z tej pierwszej nocy
obudził się w ślepym korytarzu przed lustrem
leżąc na dywanie usłanym nieziemską nienawiścią
sugerował że czuł się upodlony
jakby jego materia przemierzała inny świat bez duszy
trwało to każdej upiornej nocy aż przez tydzień
ostatniego dnia przypomniał sobie że ma rodzinę
otrząsnął się ze śniegu jaki z sobą przenosił każdego poranka
wypalił w lustro pistoletem maszynowym o kalibrze
dwunastu milimetrów aż do dźwięku pustego magazynku
lustro nawet nie drgnęło jakby kule nie były z ołowiu
a z miękkiej gliny która ześlizgnęła się z lustra jak po ślizgawce
obrócił się i odszedł
nie wiedział że został już po drugiej stronie lustra tak jak i ja
ze swoją Brunhildą
Komentarze
Majowa
listopad 19, 2024 12:38
Ciekawe obie części. Dobra puenta.
Pozdrawiam