prometeusz
Kawasaki Ninja H2R
zbliżam się do prędkości światła
rura wydechowa przepalona od środków
popadam w nienaturalność rzeczywistości
dopalacze nie pomagają wciąż czegoś brakuje
budzę się z tą samą wizją
pętli śmierci
zapytam zwierzchnika wiatru
czy ogarnie moją duszę w kłębach dymu
czy rozgrzany olej oczyści zardzewiałe tłoki
czy przerwa pomiędzy spalaniem nie jest zadurza
nie będę przy tym nachalny
bo to byłaby perfidia
lampa reflektora oświeci wszelkie wątpliwości
wypadnę przed motyw własnego zakręcenia
i będę nie do końca uświadomiony
czy uczestniczyłem w tym szaleństwie sam
Ilość odsłon: 76
Komentarze
gwiazdeczka
listopad 27, 2024 22:53
Wiersz z cyklu naoglądałem się jutuba.