Maciek Froński
Port przeinaczenia
Kursem, którego nigdy nie zmieniam,
Płynę do portu przeinaczenia,
A port, z któregom wyszedł przed laty,
Za
oceanem już lodowatym.
Wokół mnie tafla sina, szeroka,
Z rzadka się trafia niedźwiedź lub foka,
Czasem Eskimos, tfu, Inuita
W swoim narzeczu o coś mnie pyta,
Więc odpowiadam niedbałym gestem,
Że
nie rozumiem, lecz wiem, gdzie jestem.
Bywa, że morze burzy się wokół,
Z wolna zmieniają się pory roku,
A oto, proszę, co? Na kotwicy
Odpoczywają
wielorybnicy.
Czy sam odpocznę? Nie pora jeszcze,
Mnie co najwyżej orzeźwią deszcze,
A zatem kursem, co się nie zmienia,
Płynę do portu przeinaczenia.
Ilość odsłon: 25
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.