Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki




dni, jak sekundy liczone bezwiednie
ubywa mnie bardziej
ubywa mnie więcej

z tykaniem zegara przez palce przecieka
ułuda istnienia
rwąca niby-rzeka

na pozór jest jasno
mrok czai się w ciszy
wieczorną szarością
zerka w okna źrenic

i chociażby wszystkie zapalić latarnie
nie uda się mroku w światłość przemienić

ubywam więc bardziej
ubywam więc więcej
zlizując ułudę z przemarzniętych dłoni

i tylko czasem gdzieś
w obrębie skroni
nieśmiałe olśnienie

między światłem a  cieniem
tam całe istnienie



Ilość odsłon: 102

Komentarze

styczeń 24, 2025 17:37

Całkiem niezła psychoanaliza przypadku - z ciekawą ilustracją. Niepotrzebne te "i" na początku wersu. No i zastanawiają te rymy na końcu - przypadkowe czy celowe? Bo banalizują poważne przesłanie.