Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Siedziałam na krawędzi brodzika. To musiała być kiedyś łazienka pracownicza. W
każdym razie z kolorem płytek nie trafili, ciemny kawowy brąz, kojarzył się
raczej z gorącym dniem w kamieniołomie niż odświeżeniem. Zbliżał się fajrant i
faktycznie było upalnie. Popielniczkę postawiłam na podłodze z braku lepszego
rozwiązania. Zamyśliłam się. Dym snuł się między palcami i szczypał w oko. Na
podłodze wylądowała mucha. Zwyczajna, ta akurat była nieduża i szara.
Obserwowałam ją kątem oka. Mucha wylądowała w pobliżu popielniczki wśród
okruszków popiołu. Nagle podleciała na centymetr do góry podrywając popiół i
opadła na to samo miejsce. Poruszyła skrzydełkami otrząsając się i podfrunęła
znowu do góry powtarzając akcję. Małe drobinki wirowały w okół niej. A ona
fruwała i tańczyła wśród fontanny popiołu. Gdyby mucha mogła się uśmiechać to na
pewno by się wtedy uśmiechała. A może się uśmiechała po muszemu, tylko bez szkła
powiększającego niczego nie zauważyłam.
Ilość odsłon: 116

Komentarze

marzec 25, 2025 18:56

Nie no, to chyba niemożliwe.

marzec 25, 2025 13:53

Pewnie się zatruła albo odurzyła.

marzec 20, 2025 21:07

,,Mucha w palarni"... i wszystko jasne;)

marzec 20, 2025 19:06

Nie zmyślam