Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

od długiego czasu

nosiła w torebce rakotwórcze przedmioty

przypalała i gasiła własną młodość oraz radość

w końcu widziano ją jak sprzedawała resztki urody

zarabiała też sprzątając nieswoje fekalia i śmieci

robiła to wszystko z miłości



minęło sporo czasu

i jak to w życiu bywa zaczęto ją wyśmiewać

mówiono masz sklerozę i dlatego

nie nadajesz się już do niczego

a ona chciała tylko być dobrą matką

i dla niepewnej wdzięczności

zaorała się w potrzasku dnia świstaka



starsi panowie podziękowali za usługi sprzątaczce

podobnej do własnej miotły

nie mogła już zdobyć kawałka chleba

schudła do granic możliwości

zęby którymi kiedyś przeżuwała jedzenie

straciły połysk panieńskich dni

nadal jednak uwielbiała bujać w obłokach

rozmyślając o synu którego samotnie wychowała

nie mogła też rozstać się z nałogiem i dlatego

upajając się dymem z zasmarkanych petów

przemieszczała się po omacku w świecie kaszlących cieni

szukała już też spokoju u boku swoich rodziców

jednak nadal pomimo tytoniowej sklerozy

była szczęśliwa widząc wychuchanego dojrzałego syna


on

widział tylko to co chciał widzieć

pamiętał datę dwudziestego szóstego

każdego miesiąca wtedy jako pełnomocnik

ukochanej rodzicielki odbierał jej chleb

który dla niego przez całe życie przyrządzała



Ilość odsłon: 71

Komentarze

maj 22, 2025 15:27

Prawdziwy choć smutny wiersz tu zapodałeś nam prometeuszu.
Do następnego