Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

     stojąc nad przepaścią

okazało się że jestem ślepą jędzą

trzymałam na rękach moją małą żmijkę

na widok tego co zamierzałam

podniebne płomienie rozpalały się same


gruby Benek w podziemnej grocie

zaczął nucić kołysankę

dla Zosi samosi


leciało jakoś tak



     idź i już nigdy nie wracaj

nie miej skrupułów czy zabrać z sobą żmijkę

lecz jednak jeżeli nie potrafisz wyrządzić krzywdy

idź sama

zrób ten nieparzysty krok w otchłań Wezuwiusza

zostaw żmijkę na trawie

popełza już sama w zakamarki swoich ścieżek

i zaśpiewaj jej refren 



śpij ty moja słodka manneczko

mama mleczka ci podgrzeje

a ty śpij śpij i śpij aż w śnie

drzwi zamkną się za mamusią



wzięłam później kamień i rzuciłam go w przepaść

nad którą uwiłam rozgoryczone gniazdo

wsłuchiwałam się jak uderza o moje własne żebra

jak kruszy wszystko co zepsułam przez lata



chciałam już wykonać ostateczny ruch

i już nigdy nie wrócić

wtedy usłyszałam jej płacz

to było dla mnie kolejnym rozgoryczeniem

wegetacją pozbawioną powrotu

i tak nigdy nie zobaczę jej twarzy

bo jad ludzkich oczu

wypalił moje marzenia na przyszłość



       więc śpij kochanie śpij

niech bolesne spazmy rozejdą się echem po wąwozie

niechaj wahadło spowolni obciążony czas

a przestrzeń przeze mnie zajęta

niech wypchnie mnie

na ciemną stronę niepojętej mocy

ostatkiem sił oddalam się od świata

i stwierdzam że jestem szczęśliwa

bo coś mi się w końcu udało


Ilość odsłon: 107

Komentarze

maj 30, 2025 16:45

babą jagą byłoby lepiej.
Utwór baśniowy, ma coś w sobie