Janusz.W
La mone ta
po po
sz-panuje
ana-Liza dwóch dni ma przed oczami mias-to wy-rzucone na brzeg
ro-zdarte wewnętrznymi sporami emocjaminad nim zapach starych
za-kurzonych ka-mieni po walce
kwadrat kwadraty kwadra-tura party-tura
drzew w gorsetach
swojskie przedmieście granitu i okna
nie-policzalne
oplute i umieszczone wysokobiałe flary białe kreski
białe kreski ptaków które u-nosiły się nad lustrem wody
trans-formacja
od-ruch
bez-warunkowy istnień *w/z miłości rzucających się *syn-teza poza śmiertelnym ciałem
gdzie nikt się nie od-waży się
zobaczyć siebie w kolorze
z oba-wy przed wyblaknięciem
Liza ma w źrenicach tło które wygasa
tło które chcą wy-interpretować
świat gdzie
za dźwiękiem
pojawia się obraz
świat wariata maniaka outsideradomy widoczne z lotu ptaka(kubatura w tym wypadku
zatorami tętniące życie jest nieistotna)
zatory tętniące życiem zamostami wiadukty dukty
przyby-sza z przyszłości
na dachach anteny antena i druty ptak ptawszystko
nie znane światło (intensywne i lśniące )
robi-nie Robinie i mor-wy wiszące firany
cieknące krany ob-razy nie-znanych mistrzów
krucy-fiks
sekwencja
która rozciąga się od końca do-końca do końca
wołanie o pomoc w exellu
Ilość odsłon: 124
Komentarze
Janusz.W
czerwiec 08, 2025 22:51
dziękuje Leszku za komentarz własnie edytor to najlepsza forma....dużo zdrowia
Leszek.J
czerwiec 08, 2025 20:37
Wiersz pojemny w treści, wiele wyrazów jest rozerwanych, ale w edytorze łatwo je posklejać.
Pozdrawiam