Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

przyswajałem do siebie wszystko co posiadałem

było moje i tylko moje wara od tego

tak rozumowałem lata ciężkiej pracy w obrębie swojej osoby

nadszedł moment w którym chłód i gorączka uświadomiły mi

że byłem zbyt pewny wytrzymałości która kiedyś się skończy

właściwie nie miałem wyjścia widząc moment nadchodzącej porażki

nie poddam się słabościom

rozważałem

odmówię pacierz i pójdę na pielgrzymkę



jednak nie musiałem bo ona przyszła do mnie

zaproponowała układ kończący nasz związek

było to bardzo proste bo okazało się

że szarym dniem rozproszyła moje wątpliwości

dorzucając od niechcenia

ja nie będę płakać za tobą



wcześniej pociągało mnie całe piękno

w szczególności właśnie te niedostrzegalne dla wzroku

przy tym przyjemność jaka z tego płynęła

teraz zauważam że nawet kiedy bym się sam postrzelił

byłaby to tylko pewnego rodzaju mistyfikacja

bo to co wytwarzałem podczas całego dotychczasowego istnienia

ona odbierała mi więcej i z podwojoną energią wyuzdanej nocy



czas przepłynął przez nas z mocą roztrojonego fortepianu

z dnia na dzień jakbym nie potrafił się dostroić do dnia

nie wspominając już o nocy która jest bardziej wymagająca

od innych





Ilość odsłon: 85

Komentarze

czerwiec 20, 2025 12:38

Temat jest ok wg mnie, ale zapis zbyt prozaiczny.
Warto nadać temu choćby pozory pieśni, trenu, no... wrzucić trochę liryki.

Być może tak właśnie chciałeś to zapisać, zupełnie nielirycznie, mnie jednak czegoś brakuje.

Pozdrawiam serdecznie

czerwiec 19, 2025 19:37

Dość smutnie to wybrzmiało, jak wszystkie rozstania