Leszek.J
Pod batutą
Mam w głowie plan by karmić się życiem o nieokreślonym credo, klamka zapada raz po raz, bezradność w głowie zatwierdza wszystko jak leci, mamy wróbla w garści majątek nie parzy jak śnieg w środku wiosny. Idziemy wciąż naprzód bo któż nas pokona, to skarlałe plemię przygięte do ziemi? Dziś dobre słowo zamienia się w bryłkę, namiastkę wszystkiego co świeci, naprawmy cieknące krany gdy na niebie jasność. Jeszcze mamy czas by zszyć naderwane tkanki nie iść w paszczę gada gdy zieje jak smok, kroki starą ścieżką dziś już nie wystarczą, korytarz nie prosty, to umysł bez gazu. 31-03-2020
Ilość odsłon: 19
Komentarze
Malina B.
czerwiec 22, 2025 19:22
Wers o ziejącej paszczy gada, najbardziej do mnie przemawia, ale przyznam za to że ostatni jest dla mnie zbyt tajemniczy