prometeusz
Jolanta
zawołaj mnie wymawiając moje imię
bo w połowie czerwca jestem jakaś zimna
wyczerpana i rozlana w nieokiełznanych kroplach wody
i nie wiem dlaczego niespodziewanie wzrok jakby nie mój
spotyka się z innym światem porzuconym przed laty
i następuje stop klatka
tym bardziej porywam sama siebie w podróż
samoczynnie zmienia się otoczenie
które rozmywa też mnie
wszystko płonie i po chwili iskry pełzną
wokół nieznajomej twarzy i wewnątrz
czuje się kopią samej siebie
nagle potrafię sobie uświadomić
że nie namalował mnie jakiś zaczarowany ołówek
raczej właściwie to nie wiem kto
jakieś bazgroły wyszły z tego przejścia
mam za to siebie taką jaką chciałam
spokojną ustabilizowaną
nie wiem czy cieplejszą
bo niektóre wzory wytarłam
gumką do włosów
Komentarze
Lena Pelowska
czerwiec 26, 2025 12:32
Bardzo mi się podoba. Jest w tym tekście jakiś flow. Zapisany strumień świadomości. Pozdrawiam