Karaganda
*** (cały zzieleniałem, gdzie kroku nie stawiam...)
cały zzieleniałem, gdzie kroku nie stawiam
wyrasta na śladach młoda, dzika róża
z cierniami lekkimi jak stan zakochania
wyrosła mi broda z trującego chwastu
i staję wciąż na nią, i ryczę aż z bólu
łzy liście łapią łapczywie jak nawóz
linie mych dłoni wypełniły mchy
a gdzieś za plecami zakwita przylaszczka
te skry w moich oczach? to dwa białe bzy
ach, dojść już mam tego, niech pisze, niech żyje
ten język kąśliwy, niewyżyta traszka
ten hałas, te bicie? to kasztan w łupinie
ten neoromantyzm? to kawał, to fraszka
Ilość odsłon: 306
Komentarze
Karaganda
lipiec 03, 2025 18:34
jak się tylko mówi że jest źle to trudno, będę popełniał jeszcze więcej
x l a x
lipiec 03, 2025 18:32
Było nie wagarować na j.polskim...
Karaganda
lipiec 03, 2025 13:13
do "te bicie" się przyznam - mea culpa
reszty nie rozumiem.
polski nie był i nie jest językiem pozycyjnym, jak na propagatora wolnego języka, strasznie dużo wprowadza Pan zasad.
x l a x
lipiec 03, 2025 12:06
Już pierwszy wers to w jakimś dziwnym narzeczu. Kupa błędów językowych:
"i ryczę aż z bólu"
"linie mych dłoni wypełniły mchy" - inwersja
"dojść już mam tego"
"te bicie" - wtórny analfabetyzm; poczytaj coś może