Dziwna
chwila (vilanella)
zmierzch już zaczyna barwić powietrze
zakwita krwistą rudą purpurą
dzień znów przemija cicho bezwietrznie
perlistą szklistość traci nieśpiesznie
rozlany bursztyn zwęgla się buro
melancholijnie szarzy powietrze
fala za falą i metr po metrze
kłębi się marszczy nieba glazura
lico co było jasne bezwietrzne
już oplatają gwiazdy swym wieńcem
pełnym zamyśleń i marzeń sznurem
zmierzch owiązuje szare powietrze
gęstwiną mrugnięć obrasta przestrzeń
i pod powieki gwiezdne wędrują
lśnienia rozbłyski jasne bezwietrzne
chmury świetlików - poblask się niesie
nocne rojenia intrygi knują
a zmierzch nieśpiesznie szarzy powietrze
chwilą co mija cicho bezwietrznie
Ilość odsłon: 27
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.