Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Żyłowałem wokół ogrodu, przybywali różni ludzie.

Wszyscy mieli rude włosy. Nie mieli brwi.

Tańczyli obok, palili marihuanę, wylewali na
siebie wiadra czerwonej, świńskiej krwi.

Uprawialiśmy jogę - pustoszał świat, kiedy
w usta moje wkładali migoczący proszek.

Pięć gwiazdek w ich źrenicach jak pięć słońc
oświetlających jedną z planet karłowatych.

Obudziłem się, gdy w moich płucach wiercili
jak w skale. Gorączka złota w swoim żywiole.

Ilość odsłon: 1030

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.