Tomasz Rom
Między życiami
Żyłowałem wokół ogrodu, przybywali różni ludzie.
Wszyscy mieli rude włosy. Nie mieli brwi.
Tańczyli obok, palili marihuanę, wylewali na
siebie wiadra czerwonej, świńskiej krwi.
Uprawialiśmy jogę - pustoszał świat, kiedy
w usta moje wkładali migoczący proszek.
Pięć gwiazdek w ich źrenicach jak pięć słońc
oświetlających jedną z planet karłowatych.
Obudziłem się, gdy w moich płucach wiercili
jak w skale. Gorączka złota w swoim żywiole.
Ilość odsłon: 1030
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.