point of view
Towarzystwo
dłoń rozwartą i pięć palców
do chwytania spojrzeń spadających ze stołów
wypielegnowaną jeszcze w rodzinnym domu
zabierasz ze sobą
doczekałeś się
zapraszają
siadasz
zapierasz nogami w układy
czujesz jak dywan krępuje stopy
przed tobą powietrze
do nadymania słów i utykania spojrzeń
na talerzu kalafior
lekko twardy
szklanki ze zmywarki
z nabłyszczaczem do ust
podnosisz wodę pijesz wino
przeistoczenie następuje bezboleśnie
i niezauważalnie
w zamian za sos
dostajesz mizerię
wokół furkoczą warkoczyki małych dziewczynek
przywiazane do głowy wstążkami w kolorze oczu matek
też będą odwracały głowy zostawiając spojrzenia
dopóki nie utoną w dywanach
jeszcze deser
nakładany osobiście przez gospodarza
taki rytuał
jesteś oswojony
powinieneś kwitować
wstajesz od stołu
w nowym płaszczu
Ilość odsłon: 1159
Komentarze
point of view
czerwiec 23, 2017 22:29
... ciut zmieniony :)
point of view
czerwiec 19, 2017 13:44
... przestrzeń lubi przestrzeń... to że światla w interlinii wiecej nie przeszkadza poezji ;)
Konto usunięte
czerwiec 18, 2017 23:32
Tym razem oddaliłeś się od wiersza i poszedłeś w kierunku prozy lirycznej. Ciekawie napisana opowieść, którą można skrócić i "uwiierszowić.Pozdrawiam.
Janusz.W
czerwiec 18, 2017 21:33
Tomasz świetny tekst ciekawie napisane i refleksje się nasuwają ))))
Konto usunięte
czerwiec 18, 2017 20:21
Wstążki w kolorze oczu matek ... zupełnie mnie te słowa na łopatki rozłożyły.
Bardzo lubię czytać Twoje wiersze.
Pokazujesz brutalno prawdziwy świat
grzybowa
czerwiec 18, 2017 19:34
niedzielny obiadek ;)
skończyłabym na "w nowym płaszczu"