Bruno Schwarz
Dzień dobry
-
Dzień dobry, jak się pan dzisiaj czuje? –zapytała z troską sąsiadka.
-
Dzień dobry, w ogóle się nie czuję proszę pani – odpowiedział kudłaty chłopak,
przystając na półpiętrze.
-
W ogóle się pan nie czuje? – zdziwiła się kobieta.
-
Nie – pokręcił głową.
-
To może i lepiej?
-
Dla kogo lepiej, proszę pani? – żachnął się chłopak.
-
No, dla pana lepiej! – odparła tama prędko.
-
Dla mnie lepiej? – Zdziwił się chłopak. - Zdecydowanie wolę coś tam odczuwać.
Wtedy wiem, że żyję. Wczoraj, na ten przykład, czułem się koszmarnie. Ból
fizyczny, wymieszany z bólem egzystencjalnym. Odczuwałem każdy centymetr
swojego ciała i ducha.
-
I tak od wczoraj panu przeszło? – uśmiechnęła się z niedowierzaniem.
-
Zupełnie! Jakbym stał obok i obserwował kogoś podobnego do mnie, a w dodatku
nie odczuwał żadnych emocji względem tej osoby - powiedział rozkładając ręce.
-
A może pan umarł, panie sąsiedzie?
-
Umarłem?!
-
Takie rzeczy się zdarzają. - zrobiła krok w jego stronę - Czy mogę pana
uszczypnąć?
-
Uszczypnąć? A po co? – zdziwił się i cofnął.
-
Chcę się przekonać, czy nie mam do czynienia z jakimś ciałem astralnym, a pan
będzie miał możliwość cokolwiek dzisiaj odczuć - zapewniła dobrotliwie.
-
Hmm…sam nie wiem – podrapał się po zmierzwionej czuprynie - Jestem naprawdę
wykończony tym wszystkim, co wczoraj przeżywałem.
-
Jak pan chce. Mogę pana uszczypnąć innym razem – odpowiedziała, obracając się
przy tym, jakby chciała odejść.
-
No dobrze, zróbmy to, żebym miał pewność, czy jeszcze żyję.
Kudłaty
chłopak wyciągnął rękę, a sąsiadka uszczypnęła go przez ubranie.
-
I co? Poczuł pan coś? – zapytała zaciekawiona.
-
Nic a nic! Może za lekko mnie pani uszczypnęła, a ja mam grubą kurtkę –
odpowiedział.
-
No to jeszcze raz, ale tym razem w policzek – zaproponowała i nie czekając na
odpowiedź, uszczypnęła chłopaka w policzek.
-
Już? – zapytał chłopak.
-
Tak! Poczuł pan coś?
-
Niestety… A może to pani umarła i dlatego nie czuję żadnych uszczypnięć? –
zapytał poirytowany.
-
Co? Że niby ja umarłam? – zaśmiała się kobieta. - Chyba pan oszalał,
panie sąsiedzie. Przecież to pan od wczoraj nic nie czuje.
-
No to może poszukajmy kogoś trzeciego, tak dla całkowitej pewności?! –zaproponował.
-
Tylko wie pan, jest pewne prawdopodobieństwo, że właśnie ten ktoś może być
duchem albo nie daj Bóg, my wszyscy jesteśmy zbłąkanymi duszami i co wtedy?
-
O tym nie pomyślałem – westchnął kudłaty chłopak.
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.