Janusz.W
***
pochłaniam wiatr upycham między żebra
przenika wgłąb do głównego holu
po lewej stronie recepcja jest tylko wspomnieniem
oblepione kurzem framugi okien
odłażące płaty farby na ścianach i grzyb w rogu
pozostałość zdjęć i na nich długie nogi
idąc wąskim korytarzem stęchlizna
pomieszkuje bez zaproszenia
wyschnięte cytrusy i rozłożyste palmy
potwierdzają brak gospodarza posesji
od dawna już siarkowodór buszuje po pietrach
nic sobie nie robi trzyma sztamę z pasożytem od dzieciństwa
próbują wspólnie doprowadzić do ruiny
z czasem może zniszczą podwaliny
lecz bez pierwszych oznak spękanych fundamentów
Ilość odsłon: 1173
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.