Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Na plakacie człowiek w masce albo i zwierz jakiś, 
a obok ja, patrzę na nieba iluminację i na każdym moim biegunie 
cyrk z krwawym show, a gdzieś na trzecim planie templariusze 
zakopują cudownie odnaleziony graal a może zieloną butelkę po piwie. 

Wrośnięty w beton nie czuję chłodu, nie czuję gorąca. 
Liście poopadały. Ktoś gasi peta w doniczce, ktoś oblewa moczem 
a na plakacie ani drgnie, ten zwierz lub człowiek w masce. 
Choćbym całą siłą woli się starał, nikt nie zedrze ze mnie tej niemocy. 

Podbiegł kudłaty niuchacz, nogę podniósł, oznaczył, pobiegł dalej. 
Na węch szuka suczki ciekającej a za nim lewitowała smycz 
jak moje bezradne ramiona. Unosiła się w sposób niekontrolowany 
a może to człowiek w masce, niedostrzegalny zmysłami prowadził. 

Na plakacie coś drgnęło. Zmienił się punkt w przestrzeni. 
Dwuwymiarowy zwierz wychodzi z klatki na trzeci plan 
do templariuszy, zabiera graala może zieloną butelkę po piwie. 
Siada, zdejmuje maskę. W kałuży odbijam się ja, wrośnięty w beton.
Ilość odsłon: 1157

Komentarze

czerwiec 28, 2017 22:49

fajny motyw z butelką i templariuszami i z kałużą
ale są też takie "nieba iluminacje", które zgrzytają
i w ogóle za długo na jednym pomyśle jedzie ten tekst
trzeba by kondensować