Brozic
Dzieje piosenki
Narodziła się w duszy poety W łez mroku, Wywołana miłością kobiety, Jako tęcza na marzeń obłoku; Śpiewnych dźwięków odziana sukienką, Drgnieniem serca dobyta z nicości, Przyszła na świat naiwną piosenką Miłości. Upajała melodyjnym tchnieniem Pierś młodą I nad starców rozwianym marzeniem Słodkich wspomnień jaśniała pogodą; Wzgórza brzmiały jej rozkosznym echem, Przedrzeźniali ją faunowie leśni, Płoche nimfy wtórzyły z uśmiechem Tej pieśni. Przeszły wieki świeżości młodzieńczej I krasy - Nikt się teraz różami nie wieńczy, Wchodząc z troską codzienną w zapasy; Nie słuchają już nimf co na łące I nie wtórzą piosnkom w wieczór letni; Zagłuszyły dziś burze huczące Głos fletni. Jednak pieśń ta, starodawna, grecka, Wciąż wraca! Nieśmiertelnym swym uśmiechem dziecka Chmurne niebo nad ziemią wyzłaca, Wraca z każdą serc i wieków wiosną, Pełna dziwnej, niespożytej siły I roztacza wkoło woń miłosną Z mogiły. 20 listopad 1878
Ilość odsłon: 1266
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.