Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

                   W kuchennym zlewozmywaku narodziła się ewolucja. Stopniowo, jak Bóg przykazał, zwykła bakteria przeobrażała się w wyrafinowane struktury, aż wyszła z mokrej plamy na zaschnięty ląd kubka po herbacie. Cykl za cyklem jak na przyspieszonym filmie, kolejne pokolenia stawały się inteligentniejsze. Budowały skomplikowane struktury i rozwijały w swoim tempie cywilizację. Techniczną ma się rozumieć. W siedemnastym dniu wysłały pierwszego satelitę a pod koniec miesiąca eksplorowały nowy ląd zwany suszarką. Prawdopodobnie zasiedliłyby całą przestrzeń kuchni gdyby nie ingerencja nieprzyjaznej i wszechpotężnej istoty z krańców znanego im wszechświata. Na ich niebie zawirował baldachim zielonych liści omiatanych kroplami monotlenku diwodoru. Żona wróciła z sanatorium. 



Tekst zilustrował Marek "Armisch" Musiał : link do ilustracji 
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/19990381_1151570268321199_608887860656338893_n.jpg?oh=02cb5879970689627bbe942fe856eccd&oe=5A015413
Ilość odsłon: 1039

Komentarze

sierpień 02, 2017 15:09

Fajny (auto?)ironiczny tekst. Może nie genialny, może nawet nie bardzo dobry, ale coś w nim przykuwa.
Pozdrowiecka Malesza ;)