Lena Pelowska
Marcjanna w krainie deszczowców
kiedy śmiga przez miasto
wyciągają ku niej ręce
wilgotne od deszczu
tu króluje mrok i chłód
Dotkną cię a zmienisz się
W mokry słup betonu
każdy ma swą historię
z histerią depresją agresją
zostawiły ich kobiety życia
w mokrych miejscach
mają rozmoczone fajki
wiecznie brakuje im ognia
to kraina deszczowców...
co suchość gardeł
podlewają ogniem
więc spływaj mała
nim przemokniesz
po tobie choćby potop
Ilość odsłon: 2926
Komentarze
Ronin
lipiec 17, 2017 10:16
Zalogowałem się dla tego wiersza. Po przeczytaniu zamieniłem się w taki słup z betonu. Piękny, z inteligentną pointą. Gratuluję. Każda strofa jest świetna, dobrze funkcjonują jako całość i osobno. Tekst przemyślany, liryczny i choć metafory są wyostrzone, to nie gubi przekazu. Jeszcze raz gratuluję.
Lena Pelowska
lipiec 17, 2017 09:41
Tomaszu, tym bardziej dziękuję Ci, że się odważyłeś.
Marcjanna to oczywiście moje alter-ego, ale bez przesady, posiadam dystans do poezji. Być może puenta nie jest jeszcze taka, jaka być powinna.
Kraina deszczowców to duże miasto, dzielnice "rozpusty", nocne kluby, pijackie speluny, można je kochać i bać się go jednocześnie. Przejście ulicami rodzinnego miasta to czasem balans na krawędzi bezpieczeństwa. Poza tym, jest coś czarnego i obślizgłego w ludziach, którzy zmarnowali sobie życie i dalej się zatracają. Nie wolno ich ratować.
Pozdrawiam serdecznie
Konto usunięte
lipiec 17, 2017 07:25
Strasznie trudno komentować Twoje utwory o Marcjannie. Sądzę, że to alter-ego Autorki. Mnie się "kraina deszczowców" kojarzy najbardziej z "zakazanymi dzielnicami", gdzie lepiej nie zapuszczać się po zmroku, a i w dzień ryzykowne. Ale może być i zagrożenie i wspomnienia peelki, nie wiem jeszcze co.
Wiersz dobrze się czyta. Czuć tę oślizgłość "deszczowców", ich chłód, "brak ognia".
Uff. Ciężko.
Pozdrawiam.