Toya
***[coś zalęgło się w głowie...]
coś zalęgło się w głowie
może ćmy rozkochane w żarówkach
łopoczą skrzydłami aż sypie się łupież
i śnieg śnieg krzyczą przechodnie
nadstawiając dłonie by zaspokoić głód
przyrośnięty do spojrzeń
nie pozwala się odwrócić
twarze giną w zamieci
i nie sposób dopasować do głosów
imion po przodkach czy innych świętych
gdy kolejna noc gasi światło
ukryte w lodówce gdzie chłód
z niedotkniętych obłędem planet
skrapla się na ściankach
i można to sprawdzić na opuszkach
przenieść do ust później zmarznąć
po ostatnią komórkę
Ilość odsłon: 2678
Komentarze
Janusz.W
lipiec 22, 2017 18:25
wybacz napisałem po ichniemu
Janusz.W
lipiec 22, 2017 18:25
coś zalęgło się w głowie
ćmy rozkochane w żarówkach
łopoczą skrzydłami aż sypie się łupież
w śniegu krzyczą przechodnie
nadstawiając dłonie by zaspokoić głód
przyrośnięty do spojrzeń
nie odwróci uwagi od śmierci
twarze giną w zamieci
i nie sposób dopasować do głosów
imion przodkach czy świętych
gdy kolejną nocą gaśnie światło
ukryte w lodówce
gdzie chłód z obłędem nieskażonych planet
skrapla się na ściankach
możesz to sprawdzić na opuszkach
przenieść do ust później zmarznąć
po ostatnią komórkę
Konto usunięte
lipiec 22, 2017 18:16
tylko "opuszki" mi przeszkadzają, bez nich tez wiadomo o co chodzi
podoba mi się bardzo
Malutki błąd koleżance się wkradł w odpowiedzi na komentarz;) raczej powinno być napisane MISZCZU:)))) acha i cudzysłów jak najbardziej jest stosowny;)
Toya
lipiec 22, 2017 16:21
Tomku - a ja tak lubię ten fragment:(
Dziękuję.
Pawle, Mithril - daliście do myślenia. Rozważę Wasze sugestie. Dzięki za wgląd i czas spędzony nad tekstem.
Mithril
lipiec 22, 2017 09:10
"(…)
może ćmy rozkochane w żarówkach łopoczą
skrzydłami aż sypie się łupież i śnieg
śnieg
krzyczą przechodnie nadstawiając dłonie [a]by
zaspokoić głód przyrośnięty do spojrzeń
nie pozwala się odwrócić
giną >twarze< w zamieci
i nie sposób dopasować do głosów imion
po przodkach czy innych świętych gdy kolejna
noc gasi światło ukryte w lodówce
gdzie chłód z niedotkniętych obłędem planet
skrapla się na ściankach i można
to sprawdzić
przenieść [palcami] do ust
później z[a]marznąć
po ostatnią komórkę"
na ten.......................................przykład
Konto usunięte
lipiec 22, 2017 08:28
"głód przyrośnięty do spojrzeń"
nad tym jeszcze pomyślał
"twarze giną w zamieci
i nie sposób dopasować do głosów
imion po przodkach czy innych świętych"
hmm
albo wyrzuciłbym "twarze giną w zamieci" i od tego zaczął drugą strofę, albo sam nie wiem... moim zdaniem jest czegoś za dużo.
może tak?
twarze giną w zamieci
coś zalęgło się w głowie
może ćmy rozkochane w żarówkach
łopoczą skrzydłami aż sypie się łupież
i śnieg śnieg krzyczą przechodnie
nadstawiając dłonie
kolejna noc gasi światło
ukryte w lodówce gdzie chłód
z niedotkniętych obłędem planet
skrapla się na ściankach
można to sprawdzić na opuszkach
przenieść do ust
później zmarznąć
po ostatnią komórkę
to jest dobry wiersz, który zatrzymuje na dłużej.
Konto usunięte
lipiec 22, 2017 07:50
Moim zdaniem z tymi *niedotkniętymi obłędem planetami, to trochę przesadziłaś. Reszta - niczego sobie.
Pozdrawiam.
Toya
lipiec 21, 2017 23:16
Czekałam na Cię*, Krzysiuniu:) Może to i gniot, ale przynajmniej mam w sobie na tyle kultury i odwagi, żeby nie blokować ewentualnej krytyki. W przeciwieństwie do Ciebie, "Mistrzu" :)
Krzysztof
lipiec 21, 2017 23:08
O czym to jest? i taki powinien być tytuł tego gniota, pozdr