BJKlajza
Krzywa Ania
Mam w sobie jakąś złość. W tyle głowy tuż za czerwoną
lampką. Złość, która nie pozwala przychylnym okiem spojrzeć
na człowieka. Ani na Renatę z warzywniaka - choć miła,
ani na Zbycha z wydziału komunikacji – pomocny. Na niby.
A ten burek kąsający z drugiej strony ulicy? Roman woła
na niego żona. A on siedzi na tej ławce i popija patykiem
pędzoną poezję. Waldek. Waldek kocha dzieci. A swoje
tak ukochał, że na gimnastyce wstydzą się w szortach
biegać. I te ciemne okulary żony jego, Baśki – fakt, dodają
uroku. A we mnie ciągle ta złość. Jak na złość. Niepokojąca,
narastająca, szukająca studni do której można by wyrzygać
cały kwas, wylać żółć zgorzkniałej wątroby. Odetchnąć.
I tylko krzywa Ania ciągle tak samo robi laskę. Neutralnie.
lampką. Złość, która nie pozwala przychylnym okiem spojrzeć
na człowieka. Ani na Renatę z warzywniaka - choć miła,
ani na Zbycha z wydziału komunikacji – pomocny. Na niby.
A ten burek kąsający z drugiej strony ulicy? Roman woła
na niego żona. A on siedzi na tej ławce i popija patykiem
pędzoną poezję. Waldek. Waldek kocha dzieci. A swoje
tak ukochał, że na gimnastyce wstydzą się w szortach
biegać. I te ciemne okulary żony jego, Baśki – fakt, dodają
uroku. A we mnie ciągle ta złość. Jak na złość. Niepokojąca,
narastająca, szukająca studni do której można by wyrzygać
cały kwas, wylać żółć zgorzkniałej wątroby. Odetchnąć.
I tylko krzywa Ania ciągle tak samo robi laskę. Neutralnie.
Ilość odsłon: 2714
Komentarze
Toya
lipiec 23, 2017 22:26
Za Aidem. Wiesz, że nie przepadam za Twoim pisaniem, ale tutaj warto było przystanąć.
aidegaart
lipiec 23, 2017 22:06
block poetry - lubię za zwięzłość i przekaz, lubię za prozowatość, która tu pasuje, może prozakowatość - sam nie wiem, ale lubię
pozdrawiam