Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Wyczekuję szurgotu na wycieraczce i dzwonka do drzwi,

a potem wyciągniętej dłoni, liścia w przypływie złych emocji

czy pocałunku, by w tej nieciszy zamknąć przedostatni rozdział.

 

Przemykasz chyłkiem między metaforami. Deszcz spadających słów

z każdego balkonu. Jakaś doniczka nie oparła się grawitacji.

Schody. Gwiżdże jak rozpędzona lokomotywa czajnik na gazie.

 

On może. Ja nie. Potrafię na dnie butelki odnaleźć cyrograf.

W koszu kilkaset myśli na głos powiedzianych, czeka na

odprawę. Ten wciąż cieknący kran i przeraźliwie głośna afonia,

co puka, co stuka, i uwolnić nie może. Zagłusza wyczekiwanie,

a potem półświadomie przytulam Morfeusza. Jak ciebie.

Ilość odsłon: 1138

Komentarze

lipiec 27, 2017 18:12

Stęskniony ten peel aż sucho w gardle się robi.

lipiec 27, 2017 10:19

Niepotrzebny natłok słów i nie mieści ci się w wersie - wychodzą kiksy. Moim zdaniem do gruntownego remontu.