Dorota
perłopław
rodzi iryzujące reakcje na dotyk
ciągle chłodnego wnętrza czyimiś palcami.
pozwoliła im słuchać szumu czystej wody
nim z aragonitowych powłok je wyrwali.
a potem gasi tęczę obojętnym wzrokiem
i bez mrugnięcia powiek zostawia pod bramą,
zapala papierosa. czasami szerokiej
drogi życzy i znika. pod wiatr się turlają
w słońcu, w deszczu, bez czepka (w czepku urodzonym
nie przestają lśnić oczy) połysk matowieje.
nietulone, zmarznięte lecą prosto w ogień
z nadzieją, że odnajdą tam miejsce na perłę.
Ilość odsłon: 1276
Komentarze
Dorota
sierpień 11, 2017 19:40
mars :)) dzięki, że wpadłeś, następny napiszę w ten deseń właśnie :)))... no gdzie Ty widzisz te mądre słówka? o aragonit chodzi? :) pozdrawiam
x l a x
sierpień 11, 2017 19:00
Ach, te 'mądre' słówka - nie wiem, o co tu chodzi. Równie dobrze mogłaś napisać, że ferszlus roztrajbowany i ryksztosuje, a bez holajzy ani rusz...
Dorota
sierpień 11, 2017 17:59
Dzięki. Anno, za odwiedziny :) a słówko...pytać nie musisz, nie ja je wymyśliłam ;) pozdrawiam
Inanna
sierpień 10, 2017 17:04
aragonitowych biorę to słówko, jeśli pozwolisz, fajne choć długie dosyć:)
Dorota
sierpień 10, 2017 07:16
Dziwna - cieszę się, że zajrzałaś. Dziękuję za komentarz i wnikliwe czytanie. Moim zdaniem czasy są ok - ten poród w pierwszym wersie jednak zmienia sytuację i czas "przed" na przeszły...ale być może się mylę .
Pozdrawiam ciepło :)
Dziwna
sierpień 09, 2017 23:18
Doroto, jak zwykle, bardzo ciekawie opowiadasz.
Podoba się.
Tylko coś mi w pierwszej zwrotce zgrzytają te czasy, pomieszane - teraźniejszy z przeszłym. "rodzi" a następnie "pozwoliła".
Ja bym pewnie zsynchronizowała w czasie.
Ale może coś źle czytam?
Pozdrawiam serdecznie:)