BJKlajza
Wielki prestidigitator zachłysnąwszy się Burbonem...
na wsi gadajo baby że zima bydzie cinżka
bo motyli jak na likarstwo a i pscół nie widoć
a w mieście ubrane w smrodek spalin paniusie
z dekoltem do samej dupy przejmują się lakierem
na paznokciu i śmierdzącymi ostrygami nowej mody
futra ciężkie wywietrzyły i brną po omacku
na tych swoich koturnach w tych swoich kieckach
z erzacami pereł uwieszonymi na szyjach jak obroże
na wielki spektakl w luksusowej oberży na centralnym
a tam w smugach tytoniowej mgły bez butów
w śmierdzących skarpetach na scenie uśmiecha się
magicznie magik oczekując aż snop światła rozbije
się o jego szczękę na wszystkie możliwe widma
a na wsi baby przed czarno-białymi lazurytami
śledzą w przekazie na żywo każdy niewinny ruch
powietrza i z zachwytu piszczą bo pscół w mieście
tyż nie widoć i motyli jak na likarstwo w tym snopie
- przyjdzie zima – skomentował szeptem magik
i odwracając się plecami do publiczności krzyknął
- a teraz drodzy państwo na waszych oczach najlepsza
sztuczka świata o której nigdy nie zapomnicie i kiedy już
wrócicie do swych cuchnących stęchlizną mieszkanek
wciąż będziecie mieć przed oczami ten niesamowity widok
postawił przed sobą barek otworzył butelkę Burbona
i jakby nigdy nic tak od niechcenia zachłysnął się na śmierć
a na wsi baby dalej gadajo że zima bydzie cinżka
bo motyli jak na likarstwo a i pscół nie widoć
a w mieście ubrane w smrodek spalin paniusie
z dekoltem do samej dupy przejmują się lakierem
na paznokciu i śmierdzącymi ostrygami nowej mody
futra ciężkie wywietrzyły i brną po omacku
na tych swoich koturnach w tych swoich kieckach
z erzacami pereł uwieszonymi na szyjach jak obroże
na wielki spektakl w luksusowej oberży na centralnym
a tam w smugach tytoniowej mgły bez butów
w śmierdzących skarpetach na scenie uśmiecha się
magicznie magik oczekując aż snop światła rozbije
się o jego szczękę na wszystkie możliwe widma
a na wsi baby przed czarno-białymi lazurytami
śledzą w przekazie na żywo każdy niewinny ruch
powietrza i z zachwytu piszczą bo pscół w mieście
tyż nie widoć i motyli jak na likarstwo w tym snopie
- przyjdzie zima – skomentował szeptem magik
i odwracając się plecami do publiczności krzyknął
- a teraz drodzy państwo na waszych oczach najlepsza
sztuczka świata o której nigdy nie zapomnicie i kiedy już
wrócicie do swych cuchnących stęchlizną mieszkanek
wciąż będziecie mieć przed oczami ten niesamowity widok
postawił przed sobą barek otworzył butelkę Burbona
i jakby nigdy nic tak od niechcenia zachłysnął się na śmierć
a na wsi baby dalej gadajo że zima bydzie cinżka
Ilość odsłon: 1145
Komentarze
Konto usunięte
sierpień 12, 2017 11:20
burbon z małej
stylizacja udana
jest wiersz choć nie przepadam za wsią w tekstach
x l a x
sierpień 12, 2017 11:08
Przypuszczałem, że pójdziesz w zaparte mimo oczywistości błędu. Ale - twój cyrk, twoje małpy.
BJKlajza
sierpień 12, 2017 10:41
a wielka żeby wyróżnić
x l a x
sierpień 11, 2017 20:13
Bardzo dobry tekst, ale dlaczego burbon z dużej litery - tego pojąć nie mogę ;-)
Karin
sierpień 11, 2017 19:59
ha, ha. Brawo! Uwielbiam wiersze gwarą, podziwiam wyobraźnię :0 Bardzo mi się podoba ta opowieść, nie zanudziłeś, chociaż długa. Brawa za dowcip, humor pomieszany z groteską, przemyślana budowa, super zaskakujące zakończenie - abstrakcja godna magika.
Może tylko coś innego bym dała na określenie uśmiechu magika, zamiast magiczny, może kosmiczny czy magnetyczny, hipnotyczny, psychodeliczny itp :)