Janusz.W
Ołowiane żołnierzyki
mając sześć lat wyrwany ze snu
rozrzucone głowy szukają ciał
palące się domostwa i i mama
wydęte wargi o chaust powietrza
w sitowiu krzyk konających
świtem odsłania wytatułowane twarze
zwiząane nadgarski kołysze rozpacz
pod pokładem przyjaźń ze szczurami
rogate olbrzymy pokazują drogę
janus nie pomoże na nie poświęconej ziemi
lód cąłując nagie stopy
odsłania we krwi płynącą ziemie
trzymając za przewodnika koniec mgły
nad urwiskiem pierwszy promeń
w górach strumień ratują życie
zimny nurt zanióśł do rybackiej wioski
na horyzoncie skały uśpione nocą
w gwiazdach ślepa wilków
teraz domem oczy starej kobiety
w źrencach rozpala ogniska wsród wikingów
************************************************************
mając sześć lat wyrwany ze snu
rozrzucone glowy szukają ciał
na progu domostwa matka w ogniu
wydęte wargi o chaust powietrza
w sitowiu krzyk
świtem wytatułowane twarze
rozkołysana rozpacz w zwiazanych dłoniach
pod pokładem przyjaźń ze szczurami
trzymając się końca mgły olbrzymy obierają drogę
odsłaniają żagle oszronione wzniesienia
na nie poświęconej ziemi
lód cąłuje obolałe nagie stopy
zbaczając z wyznaczonego szlaku
na horyzoncie urwisko i uśpione w mroku skały
w pierwszych promieniach ratują życie
potok który zaniosi do nieznanej osady
ocucony na brzegu dotykiem ciepła
stara kobieta w gwiazdach wypatruje cudu
wieczorne spojrzenie niczym ślepia wilka
rozpalają ogniska nienawisci do wikingów
Ilość odsłon: 1218
Komentarze
Janusz.W
sierpień 12, 2017 14:06
bardzo dziękuje za kometarz)))życzę dużo zdrowia
Czorcik
sierpień 12, 2017 13:03
Wszystko byłoby ciekawie, gdyby nie błędy ortograficzne i składniowe. Nagromadzenie zgiełku w tym wierszu warto przetkać chwilami ciszy. Dobrze, gdy wiersz dociera do umysłu lub emocji od razu.