BJKlajza
Wielcoliryczny wierś o jesieni
skwierczy
bekon na blaszany dach stodoły
opadł jak ostatnia igła krawcownicy
bogatka zbiedniała nieco
lotem wracając spod moskwicza
a zółtocienie farbiąco zdziwaczyniałe
odmawiają zdrowasiek bez opłatkowań
pali
pali jeden drugiemu gniazdogłupa
na czole którego nie porasta mech
a grzyn oswojony ucieka pohasać
między przedjeśniem a zawieśniem
częstrtokrocisko odpiewam nutencję
dupie
z tego zimnojga szarość komórczaków
wzmogła moje niechcenie iścia zaś
przed odblaskiem niebieskości monitora
ugniatam żylaki na dupie
bekon na blaszany dach stodoły
opadł jak ostatnia igła krawcownicy
bogatka zbiedniała nieco
lotem wracając spod moskwicza
a zółtocienie farbiąco zdziwaczyniałe
odmawiają zdrowasiek bez opłatkowań
pali
pali jeden drugiemu gniazdogłupa
na czole którego nie porasta mech
a grzyn oswojony ucieka pohasać
między przedjeśniem a zawieśniem
częstrtokrocisko odpiewam nutencję
dupie
z tego zimnojga szarość komórczaków
wzmogła moje niechcenie iścia zaś
przed odblaskiem niebieskości monitora
ugniatam żylaki na dupie
Ilość odsłon: 1204
Komentarze
Konto usunięte
sierpień 15, 2017 13:37
Zastanawiam się, czy to parodia, czy niezbyt udane połączenie Witkacego z Białoszewskim. Szkoda, że nie ma treści. Bo nawet w parodii powinna być jakaś.
Pozdrawiam.
Czorcik
sierpień 15, 2017 13:02
Stanisławem Lemem nie jesteś.
Inanna
sierpień 14, 2017 11:43
Na Odyna, ale szajs!