Janusz.W
Związek
nie martwię się o łódkę z szarobiałego papieru
czy zmoknie jak w szarudze jesienny liść
czy utonie na pierwszej wzburzonej fali
nie poczuję wiecej złudzeń i powrotu nad ranem
dziś
związek z oddechem to jest najlepsze rozwiązanie
z zakłopotania nie ściska w przełyku
bez końca spoglądam w gwiazdy
z dotykiem niewinności chłodu
nie krępujący świt obnażony na twarzy
w ciszy kawa ciało wciągają brunatny płyn
zardzewiałe w tym stanie myśli
wydarte ukradkiem wspomnienia z szeptami
w refleksji nad pozostałością dni
w oknie dalej wyczekując na wiarę
wydartych z albumu rodzinnego epizodach
nieodzownie starzejących się ze mną
jak rozsypanych tubek z farbą miedzy sztalugami
aby kiedyś zostawiając nadzieje z boku
odnaleźć resztę z siebie na płótnie
ktoś kto zaczeka do twojego powrotu
kochanka w białych ścianach wśród świecących oczu
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.