Brozic
Kościeliska
Oto tatrzańska sielanka Łagodną wabi ponętą, Jak dziewczę, co uśmiechniętą Twarzyczką wita kochanka... Przez skał rozdartych podwoje Przegląda wąwozu łono, Gdzie szumią srebrzyste zdroje Melodię głazom nuconą - Przez skał rozdartych podwoje Świerk zwiesza konary swoje, I słońca blask się przeciska... To Kościeliska! Zielona skacze dolina Przez strumień z brzegu do brzegu; Gdzie potok wstrzyma ją w biegu, Na góry łączką się wspina I postać przybiera sielską, Strojąc się w trawę i zielsko, I kwiaty do swego wianka Wplatając ręką niedbałą... A dołem, skryta pod skałą, Z marmurowego wciąż dzbanka Czysta najada swe fale W przejrzystym sączy krysztale I strąca potok z urwiska... To Kościeliska! Pionowo sterczące skały Igłami świerków się jeżą, W ciemną się zieleń ubrały, Lecz w balsamiczną i świeżą, Z której gdzieniegdzie szczyt biały Kamienną wytryśnie wieżą, Lub nagie wapienia ostrze Szeroko pierś swą rozpostrze. Za każdym drogi zakrętem Cały krajobraz się zmienia; Jakby w królestwie żakietem W głaz zamienione marzenia, Dziwaczne fantazji gmachy Z wejrzeniem coraz to nowem, Wiszące ściany i dachy, Tłoczą się ponad parowem Lub uciekają w lazury, Ręką marzącej natury Wypchnięte z ziemi ogniska... To Kościeliska! Srebrzyste wstęgi katarakt, Oprawne w zielony szmaragd Mchów rozesłanych na skałach I drobnolistnych paproci; W powietrzu pełno wilgoci I chłód rzeźwiący w upałach - Zwalone kłody i mosty, Łomy strącone z wierzchołków, Rdzawe na głazach porosty, Co woń roznoszą fiołków, Żywiczne świerków oddechy, Błękitnych niebios uśmiechy I spokój dla duszy słodki - I zawieszone wysoko Nad niedostępną opoką Gwiaździste, srebrne szarotki - Wszystko się srebrzy lub złoci... W kropelkach świeżej wilgoci Tęczową barwą połyska... To Kościeliska! 14 sierpień 1879
Ilość odsłon: 1304
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.