ryszelie
żie
został tylko bełkot
zapach moczu wsiąkający w ściany
jak już umrzesz to trzeba będzie pomalować mieszkanie
urządzić na nowo
czasem jakbym słyszał mewy w pokoju
tłuką się rozpaczliwie o szyby
ale już cisza
bez modlitwy do Panny Maryi
boję się dotykać bo się rozsypię
wszystkie opowieści rozsnuły się z kłębka
zalegają wśród resztek
tak to jest gdy się je palcami
ściskasz postrzępiony gałganek
jedyną rzecz o której wiesz że jest twoja
stoimy wokół jak korona cierniowa
nieznajomi spotkani na drodze
nie zbierzemy już razem ani dnia ani yc
Ilość odsłon: 2679
Komentarze
Karin
sierpień 17, 2017 13:22
Bardzo mnie ten wiersz poruszył, niełatwo jest pisać o umieraniu.Tytuł i zakończenie ,,yc" - to wspomniany bełkot, dobrze się domyślam?
Realistyczny,dobry wiersz. Pozdrawiam - Dorota.