Janusz.W
Inny
wymięty z tylnej kieszeni świt
jak figura retoryczna krwawiąc z gęby
wypluwa z żółcią światło
z bólem rozjaśnia zaciemnioną jadalnie
w chłodnym poranku za oknem
wyciąga się na ławce
zaglądam z nim pod powieki drzew
w pajęczej sieci w agonii krople rosy
pada ...
ucząc się języka deszczu
przybity i cierpki jest dość nieprzewidywalny
czasami skapująca ślina jest niczym wodospad
uderza literami o kamienie
wypalony i chropowaty z zachodem
odczuwam nową przestrzeń między wersami
skrupulatnie chowam zaszyfrowane gwiazdy
do dorzecza gdzie z nurtem Styksu się utożsamiamy
***************************************************************
mówią że jestem inny
między dwoma światami
zbudowałem następną wojnę
w kokonie ze splotów zdarzeń
doszczętnie zburzony entuzjazm
osiada z pyłem na chodnikach
pochowałem z gruzowisk wydobyte myśli
nie widząc już horyzontu nocą pospadały gwiazdy
wyoblone krawędzie w przestrzeni
z Boskiej tylnej kieszeni wymięty nowy świt
przez wybrudzoną paluchami szybę
przebija się unosząc kurz do zaciemnionej jadalni
w chłodnym poranku degustator trunków
jak jurny młodzieniec odzyskuje półpełny kąt na ławce
zaglądam z nim w konfuzji pod powieki drzew
dostrzegając w pajęczej sieci agonie kropli rosy
cholera znów pada ...
ucząc się języka deszczu
skondensowany w chmurach jest dość cierpki i nieprzewidywalny
czasami ociężała kropla spadając jest niczym młot
rozbija kamienie tępiąc krawędzie jak myśli zmieniające światopogląd
z zachodem odrętwiały i chropowaty
odczuwam nową przestrzeń między futrynami
skrupulatnie chowam kawałek nieba
do dorzecza gdzie z nurtem Styksu się utożsamiamy
Komentarze
Janusz.W
sierpień 24, 2017 06:30
i serdecznie pan ów))))) pozdrawiam i indywidualistę na czterech poduszkach()))))))
Janusz.W
sierpień 23, 2017 23:20
ze lubię bajki Andersena))))
x l a x
sierpień 23, 2017 20:06
Proponuję, byś w komentarzu wyjaśnił przekaz tego tekstu, czyli co chciałeś powiedzieć przez to, co napisałeś. Oszczędzi nam to nieporozumień. Pozdrawiam
Leszek.J
sierpień 23, 2017 20:01
W pierwszym wersie chyba kwit a nie świt.
Wiersz taki jakiś rozbiegany, trudno go rozkminić, radziłbym popracować nad tym tekstem.
Pozdrawiam