Marcin Legenza
Narracja jednostki
Nie egzystuję już jak impulsywne zwierzę,
Jak wtedy kiedy zauważyłem zastane...
A czy już nie akceptowałeś stanu rzeczy?
Wiem że tak, ale ile będziesz się mylił?
Co coś coś drgnie i niszczeje ten zegar,
Czy jest żywy czy nie, rozpadnie się,
Rozłoży jak człowiek, tylko jest go dłużej
Z każdą sekundą - umownym miernikiem.
Jednostka jak ty jest czasem jak sekunda,
Sama i mijająca, daleka... Nikt nie popatrzy,
A trwa nasze uniwersum - ale chociaż
Niech ktoś zacznie, spróbuję się ukształtować,
Niech brnie czym jest, byleby nie pochopnie.
Przecież nie zabraknie spopularyzowanego
Światła, nawet w naturalnym cieniu nocy.
Bo kto i kiedy, co i dlaczego? - minie i tak
Co stworzyłeś a co zastajesz u siebie.
Pewnie i ty masz teraz taki zegar...
A i pióro prawie zaschło zapomniane
Na kilka dni kiedy myślałem o samostanowieniu,
Byłem naonczas atakowany impertynencją,
Ale nie zaschło, przypomniałem sobie o nim.
Przyznam że też odzwierciedla czas, zupełnie...
Jak rzecz - wylewam je pod swoim przymusem.
Komentarze
x l a x
sierpień 28, 2017 20:13
Nazywanie tego wierszem to duże nadużycie i policzek dla poezji. Przede wszystkim roi się tutaj od błędów - niech ci jakaś polonistka poprawi składnię, interpunkcję, słownictwo, bo mi szkoda czasu. Co do tematyki, to brednie, niestety... Porada: przed wklejeniem przeczytaj tekst ze zrozumieniem lub daj komuś do wglądu, bo tragedia...
Mithril
sierpień 28, 2017 20:08
...taaaaak;
brednie w tekstach i paranoicznych pseudoodpowiedziach
- zatem szkoda mojego czasu
Marcin Legenza
sierpień 28, 2017 20:03
Piszę tak umyślnie, jest to wiersz, ma to być wiersz, piszę wiersze. Nie wiem czym ty się zajmujesz? Jak dotąd nic ci się nie podobało z moich publikacji na portalu. Być może niezgodność charakterów, albo czujesz "zwierzęce zagorzenie", konkurencję, a wydajesz się inteligentnym człowiekiem... Mithril (cokolwiek to jest) - a powiem ci małą anegdotę, miałem kiedyś psa, miałem go od szczeniaka i od razu nazwałem go po swojemu, nazwałem go Itak, bo pomyślałem, ratując mu życie z ulicy i jezdni, że i tak umrze, że kiedyś zniknie i znikł, uciekł bratu pod moją nieobecność... lubiłem go, można by rzec kochałem, a znikł, pewnie wiesz co się dzieje kiedy znika ktoś ważny z własnego życia... cierpi się, a ty cierpisz czytając mój wiersz, bo wątpię...
Mithril
sierpień 28, 2017 19:21
...ty czytasz, sprawdzasz w ogóle to, co z uporem wlepiasz? Bo przyznam, że śmiem wątpić.
- treść od śmigła
- interpunkcja od czapy
- majuskuła psu na łyżwy