Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki



- W centralnym miejscu miasta, gdzie rosły smukłe drzewa -


Liście spadały co roku, w pozłacanej i okrytej miedzianym kolorem fali zachwytu nostalgią, jak przy zachłyśnięciu łykiem wody, po przypadkowym zanurzeniu w jeziorze.

Opadały wirując, niby baletnice dla których wiatr nuci muzykę. Rytm wybija tempo obrotu, ląduje na nagim łonie niby suchy szelest języka pszy spisywaniu słowa ruchem wargi. Znaczeniu go na ustach obok.

Na łonie matki natury, gdzie dwójka, spragnionych miłości, ludzkim ciałem upojona, czuje pod skórą tak samo jedno jak i drugie, prawdziwe aż do bólu i złości. Chłodne krople potu na plecach muskają nieco mętny krajobraz refleksami. Nieśmiało spływają spomiędzy piersi, jak diament zdobiący klatkę, jak śpiew kolibra, gdy kołysze skrzydłami hipnotyzując biodra zakochanych.

Jakby ktoś zamknął ich w kubku wrzącej kawy.



jT
Ilość odsłon: 981

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.