Tomek
więzienny kurz (Raling Balig)
Opowieść trzy-i-pół-letniej Tosi
Dawno temu był sobie Raling-Balig, był bardzo duży, większy nawet od taty. I mieszkał u króla. Pewnego dnia król mu powiedział, żeby poszedł mieszkać do kościoła i Raling-Balig poszedł. A potem przyjechali strażacy, złodzieje, policja i pogotowie i król poszedł do sklepu, żeby ich przegonić. Chciał, żeby Raling-Balig z nim poszedł, ale on nie mógł, bo wisiał na takim specjalnym haczyku przykręconym do ściany. I król ich przegonił i przyszedł do kościoła i oni (strażacy, złodzieje, policja i pogotowie) znowu przyszli i króla i Ralinga-Baliga wzięli do więzienia, żeby umarł. I umarł. Bo tam był kurz.
Ilość odsłon: 2589
Komentarze
Malesza
wrzesień 07, 2017 22:33
Mam wrażenie, że czytelnicy, przywykli do trzecich i czwartych den, po prostu zaniemówili ;)
Mój synek wygaduje nieprawdopodobne historie, chyba zacznę je nagrywać.
Pozdrawiam i dobrej nocy ;)
lu*
wrzesień 07, 2017 22:31
Powiedz Tosi, że ciocia lucynka opowiadała o ślicznym kurzu, który ożywi Raling- Baliga.
Mam nadzieję na nowe przygody RB.
Dziwna
wrzesień 07, 2017 22:05
Tomku, czy jako bobasek, będziesz teraz tylko bobaskowe opowiadania publikował?:)))
A to opowiadanko nawet mi się spodobało.
Pozdrawiam ciepło:)
Tomek
wrzesień 07, 2017 21:13
Muszę sam skomentować opowieść mojej córki. Wiem, że wiersze dla dzieci nie są tu zbyt popularne (dlaczego?). Wypowiedź dziecka, to uliczny symbol głupoty.
Następnym razem napiszę coś głupszego.