Czorcik
Syrena
Była syreną - bez czasu, bez ego;
wtulona w macierz, pulsowała w morzu.
Niesiona z nurtem ku powierzchni ziemi,
śpiewała z falą tworząc z nią dwunutę.
Wtem sygnał światła wplątał się w głębiny
i przeciął koło bezkresnego trwania.
Połaskotał jej ciało obietnicą
ciepła, dotyku podobnych jej istnień.
Zadrżała, podwodny świat zawirował;
wciśnięta w tunel runęła w nieznane.
Po drugiej stronie miała spotkać siebie,
już dwunogą... i spragnioną czułości.
Ilość odsłon: 1228
Komentarze
Leszek.J
wrzesień 22, 2017 21:36
Ja chciałbym tu czytać historię ewolucji w bardzo telegraficznym skrócie.
Pozdrawiam
Czorcik
wrzesień 16, 2017 18:54
Faktycznie. Coś trzeba było przerobić. Pospieszyłam się a temat nie jest łatwy. Ale stylu tego wiersza nie zmienię. I nie jestem, jak ktoś się tu wypowiadał, grafomanką dla gospodyń wiejskich. Jeśli złośliwość sprawia przyjemność, życzę wszystkiego dobrego.
x l a x
wrzesień 15, 2017 20:42
Małgosiu, niestety powtórzę za Jarkiem - egzaltowany dyrdymalizm
Czorcik
wrzesień 15, 2017 11:14
Przyjemnie, że tak różne są interpretacje. Nie tylko śmierć jest przejściem z jednego świata do drugiego, także narodziny.
wokka
wrzesień 14, 2017 22:47
ładny wiersz:))
Malesza
wrzesień 14, 2017 08:28
Pierwsz strofa bardzo śpiewna. W drugiej ta śpiewność jest przelamana, myslę że celowo, żeby ukazać to, co nieuchronne dla peelki. Ostatnia kojarzy mi się... boję się napisać. Gdyby poerwsza strofa opisywała doczesność, ostatnia byłaby ostatnią podróżą.
Wiem, ponosi mnie. To pewnie przez ten "tunel".
Pozdrawiam ciepło ;)
Tomek
wrzesień 14, 2017 05:32
Wg mnie ostatnia zwrotka jakaś-taka nie bardzo. Początek nienajgorszy, ale jako początek, nie osobny wiersz.
Pozdrawiam.
Marcin Legenza
wrzesień 14, 2017 00:15
Przepraszam, ale brzmi monotonnie...
Mithril
wrzesień 13, 2017 20:52
...naciągana lyryka = wczesnogimnazjalny dyrdymalizm