Janusz.W
Mimozy
widnokrąg powstrzymuję łzy
w oknach rozmazany dzień
zatrzaskując sny
spojrzenie rozwiewa wiatr
liście zapychają chodniki
tworzą górskie krajobrazy
ścieżki ślady obrzeża
uzupełnia jesienny obraz
podmywają krople krawężniki
auta w koleinach tracą przyczepność
z zaczerpniętym oddechem chłodu
tęsknisz za dotykiem ciepła
miłości w blasku słońca
wiosny alejki kasztanów
drzew pochłaniających woń
świeżego na ławce lakieru
spontanicznie spadających gwiazd
i uczuć do nieśmiertelnego jutra
na horyzoncie rozmazany dzień
rozwiewa wiatr koncepcję
w oknach rozmazany dzień
zatrzaskując sny
spojrzenie rozwiewa wiatr
liście zapychają chodniki
tworzą górskie krajobrazy
ścieżki ślady obrzeża
uzupełnia jesienny obraz
podmywają krople krawężniki
auta w koleinach tracą przyczepność
z zaczerpniętym oddechem chłodu
tęsknisz za dotykiem ciepła
miłości w blasku słońca
wiosny alejki kasztanów
drzew pochłaniających woń
świeżego na ławce lakieru
spontanicznie spadających gwiazd
i uczuć do nieśmiertelnego jutra
***************************
Mimozy
tracąc przyczepność w snachMimozy
na horyzoncie rozmazany dzień
rozwiewa wiatr koncepcję
nie zostawiając złudzeń
liście uzupełniając chodniki
tworzą górskie wzniesienia
odciski na zabłoconych ścieżkach
identyfikują linie papilarne jesieni
liście uzupełniając chodniki
tworzą górskie wzniesienia
odciski na zabłoconych ścieżkach
identyfikują linie papilarne jesieni
sznur kolorowych świateł
zdetronizował w koleinach krawężniki
zdetronizował w koleinach krawężniki
gardło nie przełknie chłodu
w dotyku tęsknota do wiosny
uczuć w alejce kasztanów
kwiatów pochłaniających zmysły
świeżego lakieru na ławce
w milczeniu splecionych dłoni
spontanicznych spadających gwiazd
nieśmiertelnego jutra
nieśmiertelnego jutra
Ilość odsłon: 1347
Komentarze
Janusz.W
wrzesień 24, 2017 11:28
Mimozy
na horyzoncie rozmazany dzień
tracą przyczepność sny
wzrok rozwiewa wiatr
liście zapełniają chodniki
tworzą górskie wzniesienia
na zabłoconych ścieżkach
odciski linii papilarnej jesieni
sznur kolorowych świateł
zdetronizowały koleiny krawężniki
krtań nie przełyka chłodu
tęsknisz za dotykiem ciepła
wiosny miłości w alejce kasztanów
drzew absorbujących woń
świeżego na ławce lakieru
splecionych dłoni w milczeniu
spontanicznie spadających gwiazd
uczuć do nieśmiertelnego jutra
Janusz.W
wrzesień 24, 2017 09:37
dziękuje za komentarze))))))))
Janusz.W
wrzesień 24, 2017 09:36
bo stary tekst z poemy)))
Konto usunięte
wrzesień 24, 2017 09:14
toporny tekst, nie znalazłem tu nic świeżego
obniżyłeś loty
Malesza
wrzesień 24, 2017 08:16
"spontaniczne..." - nie brakuje "i"?
Nie wiem, nie poczułam, przepraszam.
Smutniewska M
Janusz.W
wrzesień 23, 2017 23:28
))))))
Joanna-d-m
wrzesień 23, 2017 23:15
No dobrze, delikatnie podany,
co do przekazu oczywiście, że nie
Dziękuję za "woń"
Janusz.W
wrzesień 23, 2017 23:02
dziękuje za komentarz(smród-woń)) to samo znaczenie ))))a czy jest tekst delikatny chyba zależy od wrażliwości autora )))pozdrawiam serdecznie Joanno
Joanna-d-m
wrzesień 23, 2017 22:56
Janusz,
w moim mieście, nie maluje się ławek jesienią
a tak poza tym ok.
a nie, jeszcze ten "smród"
jakoś mi nie pasuje do tak delikatnego tekstu z mimozami w tytule – są piękne
i to już wszystko ode mnie.
Pozdrawiam
jesiennie :)