Brozic
Podróżni
Przez włoskie wille nad morzem wiszące Ciągniemy, rzesze senne i cierpiące, Trochę tu niebios zaczerpnąć - i morza, Gdy nam przybrakło ojczystego brzegu, I skargi rzucać w gwiaździste przestworza, Szukając w gajach oliwnych noclegu. Gdzie w ciemne groty szafiry się leją Niebieskim światłem olśniewać podziemie, Gdzie burze przerwać milczenia nie śmieją I tylko ptastwo zabłąkane drzemie, Przyszliśmy - grubą odziani żałobą, Zazdrościć ciszy tym błękitnym grobom. Gdzie góry biegną nad zwierciadłem fali Kąpać się w blasków różowych pogodzie, Tuśmy, wygnańcy, ojczyzny wołali, Na pełne morze odbijając łodzie - A płynąc myślą w mgły przeszłości czarne, Rwali cyprysy i róże cmentarne. Witajcie, płynne otchłanie, swym szumem, Dokończcie dźwięków wydartych westchnieniem! Wszak w nieskończoność toniem wraz z tym tłumem Mar zatraconych za zgasłym promieniem, A nieświadomi wybrzeża, gdzie staniem, Spoczniem - za nowym czekając świtaniem.
18 listopad 1864
Ilość odsłon: 1282
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.