Toya
z kroniki przypadków nieuleczalnych
tyle hałasu o nic. bo księżyc spadł
i wyszczerbił się pejzaż za oknem.
w lukę włożę, co zechcę. ulubiony wiersz albo nóż.
później poobserwuję światło, jak padając
pod nietypowym kątem zmienia perspektywę.
to anomalia. chwilowy rozdźwięk
przy wytyczaniu granic, szukaniu winnych
ze wskazaniem na czas.
jutro. słaby powód, by wstać.
w słońcu wyraźniej widać wczorajsze zbrodnie.
Ilość odsłon: 1082
Komentarze
Konto usunięte
październik 01, 2017 01:32
Początek i koniec bardzo mi się podoba
Środkowa treść trochę mi nie pasuje. Tzn rozumiem ją jako próbę łatania konfliktów wierszownie lub nożownie... Ale to jakby osoby wiersz:)
Pozdrawiam
x l a x
wrzesień 30, 2017 15:29
Lepiej by było pozbyć się interpunkcji, a akcentowanie przerzucić na właściwą weryfikację i po sprawie. Końcówka za mocna i jednoznaczna. Jest parę dobrych fraz.
Mithril
wrzesień 30, 2017 08:17
...początkowy dwuwers (strofa) odstaje - właściwie jest sam sobie autonomicznym tekstem w trybie mini:
"tyle hałasu o nic. bo księżyc
spadł
i wyszczerbił się
pejzaż za oknem."
reszta tekstu miała coś "załatwić" - druga (jakby) haczy o "kontekst", ale na zaczepce się kończy