Dziękuję.

T bardzo dobrze! Sztywne zasady haiku nie mogą być tabu, tak trzymać.
Pozdrawiam

aj,jajaj, ależ ze mnie gapa :(
oczywiście Paweł, oczywiście :)

I bardzo dobrze, że nie ostatnie:)

a gałązki trochę mniej szkoda, ale tylko troszeczkę...
mniej:)

A gałązki to już nie szkoda? ;) No ok, może wszystko jest tip top z tym haiku. Ale jak nazywamy to nie-haiku, to wiesz co my robimy tym nie-haiku? My tym nie-haiku zamykamy usta niedowiarkom, mówimy: patrzcie, to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo. ;)

Moim skromnym zdaniem wszystko jest haiku, z tym haiku.Widać je i słychać.
Tylko szkoda mi tej sikorki, zamarzniętej:)

Ktoś mi np. zaproponował takie rozwiązanie:

gałązka trzeszczy
napór mokrego śniegu
sikorka lata

no i ilość sylab jest wtedy przepisowa, ale ja uważam, że po prostu gorzej brzmi... Więc trzymam się swojej wersji, nawet jeśli to nie-haiku. :)

Podobno nie jest, bo nie trzyma się zasad, ilości sylab, akcentów itd. Nad czym się w sumie nie zastanawiam, bo dla mnie liczy się brzmienie, ja lubię bardziej płynne frazy, jakbym skrócił te frazy to by były rwane a ja tego nie lubię. A jest haiku z tych powodów, które wymieniłaś, również uważam, że jest tutaj klimat haiku.

No ale jak nie jest. Widać obrazek, jest uchwycone że zaraz coś się stanie, zamyślać też się nad tym można. No i ładne po prostu.

To podobno nie jest haiku, ale już napisałem manifest:

manifest nie-haiku-
- coś nie haiku
z tym haiku


Dzięki :)