Dorota
czasami jeżdżę siódemką
chodź. nie będziemy się kochać.
opowiem ci o dziewczynce, która
zgubiła wątek w deszczowy dzień i
nie mogła mówić, póki nie wyschły
buty, płaszcz, kałuże z gracją przeskakiwane
przez roześmianego mężczyznę,
od którego trudno było oderwać wzrok
i mocno zrośniętą z nim kobiecą dłoń.
oczy. oczy schły najdłużej,
bo to taki piękny obrazek, a rozmazał się
na deszczu w oknie tramwaju
ruszającego w przeciwnym kierunku.
chodź. nie będziemy się kochać.
wypijemy martini zanim powiem,
że nie dziś wróciłam z krakowa. że wczoraj
miało być spontaniczną niespodzianką.
zostało niewysłanym esemesem do ciebie:
własnie dojeżdżam do naszej kawiarni.
czekam. uważaj na kałuże.
Ilość odsłon: 3848
Komentarze
mandarynek
listopad 23, 2017 22:04
Bardzo dobry wiersz, ciekawie poprowadzony, świeży.
XaDaX
październik 30, 2017 23:14
Dorota
październik 30, 2017 23:06
Dzięki Ada :) mnie żadna wersja nie przekonuje na 100 %... może lepiej odczekać trochę :)
XaDaX
październik 30, 2017 22:44
Jako pierwsza :)
Pozdrawiam.
Dorota
październik 30, 2017 22:13
Leszku - dziękuję...nie pomogłeś w wyborze ale ucieszyłeś opinią ;))
Ada - miło Cię widzieć. Dziękuję. Cieszę się, że tekst zatrzymał... ale nie wiem która to druga wersja :)) jako pierwsza dodana w komentarzu... czy w następnym... ja zawsze sama sobie narobię bigosu ;)
pozdrawiam Was serdecznie
XaDaX
październik 30, 2017 20:38
Witaj.
Cały wiersz jest, moim zdaniem, skrupulatnie poprowadzony, od początku do końca.
Jeżeli chcesz wprowadzić jednak poprawki w ostatniej stronie, to druga wersja jest chyba najbardziej obrazowa.
Utwór zatrzymał, poczułam przez chwilę tę gorycz i koniec prowadzony z prawdziwą finezją.
Pozdrawiam.
Leszek.J
październik 30, 2017 19:57
Czy tak, czy inaczej poprowadzić tą trzecią, to i tak mi się podoba.
Pozdrawiam
Dorota
październik 30, 2017 17:30
poprzednia wersja trzeciej strofki:
chodź. nie będziemy się kochać.
wypijemy martini zanim powiem że skłamałam.
że nie dziś wróciłam z krakowa i że wczoraj
tak spieszyłam się by zrobić ci niespodziankę.
zadzwonić z kawiarni do której biegliśmy
przeskakując kałuże.
nie wiem czy ta zmiana jest dobra...ale ciągle jeszcze mam ten tekst na warsztacie :)
Dorota
październik 30, 2017 16:26
Pijany Zryw - miło, ze wpadłeś, dziękuję za komentarz. ..ale tam nic nie jest urwane...od początku do końca mówi jedna osoba...wydaje mi się, że jest logicznie.
Ale skoro generalnie jesteś na "tak" to się cieszę :) pozdrawiam
Pijany Zryw
październik 30, 2017 14:25
Jakoś pierwsza zwrotka mi się nie podoba. Nawiązuję na początku do pierwszej osoby i do następnych powtórzeń jednak zaraz jest urwanie i przejście do innej historii. Nie wiem czy nie lepiej byłoby zrobić tę opowieść z drugiej zwrotki w pierwszej osobie.
Ale to tylko moje takie myśli. Generalnie jestem na tak :)