Dundersztyc
Miasto
przelewa się flegma z boku na bok
po tramwaju nie zwanym pożądanym
w rytmie tajemnego jezyka kaszlu
palaczy tytoniu i wielbicieli wina,
umierającej w plecakach gimbazy,
starusznych pasożytów, czy
sufrażystek dentystek, aspirantek poprawiających włosy na widok
wstępnych postaci biznesu, jeszcze bez nobilitacji na “y”
wygranych-przegranych, śmierdząco-osranych
złamanych w więcej niż w pół
grzęźnie gdzieś między płucami,
a niezdrowym rozsądkiem
między drzwiami łączącymi się w pary
Ilość odsłon: 1227
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.