Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Życie komórek, nawet ich mała ilość
W przypływie i odpływie, w kolejnym porządku
Czegoś czego nigdy sam się nie dowiesz
W tej epoce przeróżnych systemów, a co jest
Swoistym systemem od którego wolisz się blokować.
Wdech, serce, mózg, wydech i wydzielina.

Rozglądam się za nim i widzę wasz
Terror sense's - bez palców stóp i dłoni i skóry
Na sobie, tylko tkanki i kości jego,
Jak i tą jedną z ludzkich kości, kość ogonową.
Taka była wizja, ale nie jest powiedziane, że
Nikt nigdy tego nie zrobił, czy nie zrobi wcale.

Nikt nas długo nie usłyszy, nawet mając
Komunikator. Prewencja, refleksje...
I pochodzenie sprzed wieku, dwóch, trzech.
Sen więzion, nie mogę normalnie funkcjonować
W żaden dzień, teraźniej i nie jest to lament.
Przemilczenia, zaintelektualizowania, nie!

Tak? Nie? Głębia? Jestestwo? Za co bierzesz
Odpowiedzialność kiedy jest już noc ciemna?
Mocno, i tylko, czerwona torba - prawo!
Żółte sznurówki w czarnych butach
Za kostkę, podeszwa gumowa, śnieżno biała -
Banalne jak jesień, jak to co jest na podłodze,

Jak te stojące śmieci na niej. Sam nie wierzę.
Jakoś tak jest, obecnie, rzeczywiście...
Nie było już tak? Dzisiaj nie było nigdy.
Zimno, głodno, ongiś pisałem za linią marginesu
Jak żadno z siedmiu miliardów istnień,
Ssaków i wiele, wiele więcej mutacji form.

Ilość odsłon: 2767

Komentarze

listopad 05, 2017 01:52

Marcin. Z całym szacunkiem, ale nie jestem w stanie zrozumieć Twojego wiersza.
Pozdrawiam.