Brozic
*prosiłabym wyluzować*
staję twarzą w plecy
siwiejesz dziwnie od potylicy
skronie odporne na ogień jak leszczyna
mogłabym przysiąc że się dziwnie uśmiechasz
wyczuwasz swoje odbicie w moich oczach
/pędzą papilarne linie torów
ślimakiem schodząc się w jedno miejsce
centrum czucia i czasu. czucia czasu
miejsce krwiotwórcze/
słoneczniki zakwitają po obu stronach na przekór
chcą utrzeć nosa życiu
przedwcześnie budzisz się
stapiasz oczy ze szkłem w jedność
jak rozgrzany piasek
przerażasz czuwających
sęki spadają z nieba z deszczem
nagrzać i podsuszyć
będzie opał na zimę kiedy się w końcu dowlecze
092010
Ilość odsłon: 903
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.