Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Jam - nie Osjan! W zmyślonej postaci ukryciu

Bezpiecznie śpiewam moją ze światem niezgodę!

Tarczą złudy obronny - zyskałem swobodę,

Którą on by zapragnął, gdyby tkwił w tym życiu.

 

Za niego dźwigam brzemię należnej mi sławy

I za niego o przyszłość mych pieśni się trwożę -

Żyję tak, jakbym tego życia był ciekawy -

Ginę, jak on by ginął, choć zginąć nie może!

 

Ten go uczci, co będzie na moim pogrzebie,

Gdy moja mgła się z niego spokrewni tumanem.

Nikt się nigdy nie dowie, czym byłem dla siebie -

Dla innych chciałbym zawsze być tylko Osjanem.

 

Tak rzekł śpiewak, lecz własnym smutkom nie podołał,

I nagle: Boże, Boże! - do Boga zawołał.

 

Jam - nie Bóg! Twarzy mojej spragniony zatraty,

Maskę Boga przywdziałem - zdradziecko pokrewną,

I za Niego stworzyłem bezrozumne światy,

Tak, jak On by je stworzył... Na pewno! Na pewno!

 

Za niego w mrok się wdarłem, by trwać w obłąkaniu,

Tak jak On by to czynił, gdyby chciał się wdzierać!

Za Niego mrę na krzyżu, w bolesnym przebraniu

Tak właśnie, jak On marłby, gdyby mógł umierać!

 

Za Niego, jakby rozpacz gnała Go po niebie,

Płacząc - w próżnię uchodzę, by marnieć - odłogiem!

Nikt się nigdy nie dowie, czym byłem dla siebie!

Dla was, co się modlicie, jestem tylko - Bogiem.
Ilość odsłon: 1219

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.