Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

nie ma nie ma recepty na to wszystko jest na krawędzi albo krawędzią z której spada się po prostu łup

zrozum mnie siostro smugo czegoś na co recepty nie ma kiedy śpiewa głos w szczelinie skale tam pozorna trwałość rozsypuje się pod lekką ciężką ręką wyobraźni

ocierając się o banał opowiadam cicho albo ryzykuję szczęście

boję się tak lękam przyznać prawda muska twarz wyciągam dłonie i nie wiem nie wiem czy mam w nich to od czego puchną zapełniając przestrzeń złotą raniącą

wszystko jest na krawędzi albo krawędzią wszystko może być banałem

wszystko może być wszystko

wszystko nie może być nic

kochani nie ma czegoś czego nie ma

 

Ilość odsłon: 877

Komentarze

lu*

2-5

listopad 08, 2017 08:47

Tak jakby sie kapecke przerzedzała ta mgła:)
Zdesperowane kwiotki? Hm. :) Dzięki Dundersztyc:)

listopad 07, 2017 22:02

stać na krawędzi zdarzeń
pomiędzy mniej zdesperowanymi kwiatkami
to nie to samo,
co się może zdarzyć
alpinistom, himalaistom,wspinaczom
om

lu*

2-5

listopad 07, 2017 21:26

No dzięki, żeście ze mną poszli kawałek.
Pod wiyrsyckiym mgła, nieinacy.

listopad 07, 2017 21:16

Jak na moje za bardzo filozoficzny. Trochę odbiega od głównego wątku.

listopad 07, 2017 21:06

Alpinizm to coś innego niż zwykła turystyka, jest dla mnie bardzo odległy.
Wiersz jest bardzo "na krawędzi" niebezpiecznej krawędzi.
Pozdrawiam

Konto usunięte

2-5

listopad 07, 2017 20:48

Zawsze się zastanawiam przy wiadomościach o kolejnej tragedii w Tatrach, ile z tych wypadków to samobójstwa. W tak pięknych okolicznościach przyrody, to każdy by chciał...

lu*

2-5

listopad 07, 2017 20:25

Alpinista się spowiada i nic? I Nic? :)))