WR78
Facet
W dzień w którym umierał, mój ojciec
Pędził samochodem jak szalony
I był głuchy na prośby
Może coś mu mówiło, że z każdym kilometrem
To, co drenuje jego ciało z witalności, rośnie w nim z taką siłą
jak prędkość którą właśnie rozwinął
Musiał wykazać się nie lada odwagą
By dowieźć nas do celu w jednym kawałku
Nie dał tego po sobie poznać, pomachał mi tylko
Białą flagą uśmiechu, a jego oczy przemawiały
Językiem, w ten sposób
Jakby to był nie był pierwszy raz kiedy stawał
w obliczu tego
Przed czym się wszyscy buntujemy
Może były dni, kiedy był na tyle samotny
Że niektórzy poczytaliby mu to za głupotę, a inni za szaleńczą odwagę
Więźnia, który stoi pod ścianą czekając na egzekucyjny pluton
Tęsknię za nim, choć jestem prawie pewien
Że popełnił nową gałąź samobójstwa
Ostatecznie jednak, dowiózł nas do celu, w jednym kawałku
Niech spoczywa w pokoju, w którym go znalazłem
Odważny kapitan, albo po prostu
Facet.
Ilość odsłon: 4921
Komentarze
WR78
listopad 09, 2017 12:18
Cześć. Znajomo, w jakim sensie?
Konto usunięte
listopad 09, 2017 12:13
te spacje przed przecinkami wyglądają znajomo.