Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Leżę i patrzę się na moją piłkę w kącie
Zupełnie jakby wczoraj łapałem ją w zęby

Moja Pańcia ogląda wizję i podjada jabłko
Och, mam ogromną ochotę na jabłko 
Ale kłapię tylko buzią 
Bo tylne łapy, zupełnie się rozeszły i mogę tylko leżeć

Pańcia ma zaczerwienione oczy, podwiązała mi te łapy chustką
A ja, wsparłem się na przednich 

Prowadzi mnie do samochodu, i wiem gdzie jedziemy
Tak bardzo nie chcę tam jechać, chociaż ostatnio jestem częstym gościem

Majstrują mi przy łapkach 
Bardzo boli , na szczęście wracamy do domu

Leżę na starym kocu, płakać się chce, więc popiskuję, ale coraz ciszej

Powieki są coraz cięższe, Tequila położyła mi się na brzuchu
Jest taka ciepła, chyba je zamknę

Ten dół pod drzewem, jutro tam zamieszkam
Majeczka wściubi nos do środka i zacznie się trząść 
Ale mnie, już wszystko jedno
Poza tym, że będzie ze mną moja piłka

Ilość odsłon: 1001

Komentarze

listopad 11, 2017 21:50

Chyba jednak *Majeczka wściubi nos.
Poza tym smutny wiersz. Trochę mi się go czyta, jak pociętą na strofy prozę, ale to moje odczucie. Ładna klamerka z tą piłką. Jako metafora zbędnego już człowieka, ładne.
Pozdrawiam.