Alga
berek nie zając. może nie ucieknie
w taką chwilę nie wierzysz aż przyjdzie i zdradzi
na nią jedną nie strzępisz swych planów minuty
nagle jesteś bez słowa cały w słonej szadzi
tak zostajesz łabędziem do brzegu przykutym
wyżłobioną skorupą puste ściany domu
czas przewiewa wymiata i nerwy przecina
zastygasz obłożony jak watą z kokonu
czy to czucie wygłuszasz czy głuchnie ci wina
jesteś chociaż nie umiesz falami odmierzać
tej monochromatycznie pulsującej gamy
szukasz gdzie cień zagubił paciorki z pacierza
wracaj tutaj gra z życiem to przecież „ganiany”
Ilość odsłon: 1163
Komentarze
Leszek.J
listopad 15, 2017 20:33
Rymy i rytm, wszystko gra a i treść niczego sobie.
Pozdrawiam
Konto usunięte
listopad 15, 2017 10:32
Za Dorotką :-) przeczytałam z przyjemnością :-)
Dorota
listopad 14, 2017 22:23
a mi się podoba cała reszta... ja włanie tytuł bym skróciła do "berek". Nie znałam Cię w takiej odsłonie Algo....a bardzo ni się podoba... tu jest dużo pracy...wiem, bo sama tak czasem piszę...z przyjemnością przeczytałam :) pozdrawiam
Konto usunięte
listopad 14, 2017 22:14
tylko tytuł mi się podoba